Ułatwienia dostępu

banner aktualnosci

II LO kojarzy mi się przede wszystkim z fantastyczną atmosferą panująca w tej szkole. Znaliśmy się wszyscy. a001

Młodsi czy starsi, ci co kończyli szkołę, kiedy ja zaczynałem, i ci którzy zaczynali, kiedy ja byłem na finiszu. Darzyliśmy się i darzymy sporą sympatią . Spotkania z ludźmi, których znam z liceum są dla mnie zawsze wielką przyjemnością. Jeśli chodzi o moją klasę, to nie sposób w tej krótkiej notatce wymienić wszystkich, ale każdy był na swój sposób wyjątkowy. Każdego wspominam z wielką sympatią i każdym mogę mówić w samych superlatywach z perspektywy lat. Pamiętam nasze cotygodniowe wyjścia do kina(w końcu klasa filmowa), przygotowywane przez nas przedstawienia(zwłaszcza moją brawurową zagraną rolę Zagłoby, Zaduszki Norwidowskie i jasełka). Wszystkie wspomnienia sprawiają, że gdyby jakimś zrządzeniem niebios musiał ponownie wybrać szkołę średnią, bez wahania postawiłbym na II LO w Krasnymstawie. Z jednym wszakże zastrzeżeniem - że mógłbym spotkać tych samych ludzi, których spotkałem tam po raz pierwszy.

Marcin LisPodobno unikatowość filozofii starożytnej polega na tym, że na pytania postawione wieki temu współcześni filozofowie nie znaleźli jednej odpowiedzi. W 2013 roku mija dziesięć lat od mojej matury-pierwszego formalnego egzaminu dojrzałości, z którym przyszło się zmierzyć. Doszło do niego w II LO im. C.K. Norwida, którego unikatowość w moim dzisiejszym życiu polega na tym, że sytuacje i sprawy, jakie tutaj miały miejsce, trwają i towarzyszą mi niezależnie od tego, gdzie obecnie się znajduję. Czytane w pośpiechu lub nieodczytane lektury każdego wracają w problemach codzienności. Geografia, z którą nigdy nie było mi po drodze, upomina się o uwagę, gdy muszę dotrzeć na czas w miejsca, których nie znam. I zachować się inaczej niż na tych lekcjach, gdy nagle znajduję się w oku cyklonu. Unikane kiedyś zajęcia wychowania fizycznego i konflikty z wuefistką wystawiają swój rachunek-niećwiczone plecy bola od siedzenia przed komputerem, nogi nie biegną od autobusu tak szybko, jak by mogły. „Trzeba było się rozciągać!”-słyszę od aktywnych osób w pracy i ćwiczących na w-fie w szkole… Noszę w sobie cztery lata wpisane w dzisiejszy jubileusz II LO. Wszystkie pochwały i upomnienia, za głośny i przesadny lęk, stracony czas braku uwagi, gdy trzeba było uważać, i jej skupienie na lekcyjnych ciekawostkach i anegdotach. Często wspominam to miejsce, które próbowało mnie zaadoptować i okiełznać wtedy , kiedy bardzo potrzebowałam domu. Nosze w sobie te cztery lata i historię, której nie chciałam się uczyć, nie rozumiejąc jej wagi i nie wiedząc, że kiedyś sama się o siebie upomni.

Dziękuję wszystkim nauczycielom, ale szczególnie tym, którzy ze mną Krzyż Pański-pani Renaci Czerniak, pani Joannie Szufnarze i panu Markowi Nowosadzkiemu. Niezdane u państwa egzaminy poprawiam każdego dnia.
Dziękuję paniom Ewie Łubińskiej i Agnieszce Kontek, dzięki których pracy nie zginęłam w językowej wieży Babel po wyjeździe z Krasnegostawu. I dziękuje mojej wychowawczyni Ewie Magdziarz, która szukała w nas tego, co bardzo chcieliśmy ukryć, by nie brać za to odpowiedzialności- talentów. Jej prośba o napisanie wspomnień była dla mnie wielkim zaszczytem.

Aleksandra Nizioł

Moje wspomnienia z liceum skupiają się nie tylko wokół szkolnej ławki. Wyjazdy edukacyjne do Kijowa, Krakowa, Urszulina czy Zwierzyńca były równie interesujące jak zajęcia prowadzone przez wspaniałe grono pedagogiczne naszego liceum. Najbardziej jednak pozostał mi w pamięci wyjazd do Kijowa. Paszport został wyrobiony w trybie ekspresowym…a potem: spacery wieczorową porą, pierwsza wizyta w operze, wspólne wypady nad Dniepr i nowe przyjaźnie. Po roku to znajoma z Kijowa odwiedziła „nasz” Krasnystaw. Dzięki wymianie zorganizowanej przez szkołę miałam okazję zapoznać zalążki języka ukraińskiego oraz kulturę tamtejszej społeczności. Do dzisiaj utrzymuję kontakt telefoniczny z Lesją, zaś na najbliższe wakacje mam zaproszenie do Kijowa. Lesja obiecała mi także, że osobiście przyjedzie do Polski pogratulować obrony pracy magisterskiej.
Katarzyna Cichosz

Najlepiej z czasów liceum wspominam zajęcia w kole filmowym „Iluzjon”, gdy tworzyliśmy nasze pierwsze filmy amatorskie. To był czas świetnej zabawy i zarazem owocnej nauki. Wtedy też nawiązaliśmy nowe znajomości lub bardzo je pogłębiliśmy, a wiele z nich trwa do dzisiaj.
Jest jeszcze inna myśl, która przychodzi mi do głowy. To wspomnienie życzliwość ludzi i wspaniała atmosfera w szkole. Byłem wiele razy pozytywnie zaskoczony tym, że nasi nauczyciele pierwsi wychodzili do nas z propozycją zaangażowania się przy obchodach jakiegoś święta w szkole lub akademii. Po prostu wierzyli w nasze możliwości i pomagali nam je wykorzystać za co jestem im wdzięczny.
Absolwent Paweł


I
A to heca proszę państwa!
Już od rana Norwidiańska wrze rozmowa między nami-dziewczynami studentkami.
Bo przypadłość to jest taka, że nas łączy wieź jednaka.
I ogromne ma znaczenie nasze szkolne pochodzenie!
Każda z nas inny kierunek wybrała,
Choć do „Humana” uczęszczała!
II
Wciąż maturę wspominamy, a dwie z nas „biolę” zdały!
Toteż wiedzę wciąż uzupełniamy-biologię z językiem polskim mieszamy!
Wspominamy, wspominamy…
I pomnik Norwida codziennie przy naszej uczelni mijamy.
Co dzień wierze recytujemy
I piosenki chętnie wyśpiewujemy!
Apele pamiętamy
I chętnie stronę internetową naszej szkoły przeglądamy!
III
Załóżmy się o stówę, że i teraz na gali, jakiś głos będzie mówił w oddali:
Tęskno mi Panie! Tęskno mi Panie! Tęskno mi Panie!
A nam tęskno do kartkówek i do naszych pięknych czwórek,
Które radość wciąż sprawiają i do pracy zachęcają!
Pozdrawiamy całe Grono, z którym było nam wesoło,
Które dobrze nauczało i dyscyplinę dbało!
A tym czasem mili państwo cała noc przed sesją straszną:
Historyczna, cyto, chemia i współczesna-to wygrana, a nie klęska!
Katarzyna Martyna i Weronika Wrona