Wystawa została zorganizowana z okazji setnej rocznicy urodzin Anny Kamieńskiej. Nosi ona nazwę "Powroty", ponieważ jest to ważny motyw w jej twórczości. Na wystawie można zobaczyć wiele pamiątek, m.in.: dowód osobisty poetki, zbierane przez nią i jej męża świątki, stół, który zawsze znajdywał się w jej domu rodzinnym, z umieszczonymi na nim fotografiami z życia poetki (stół aktualnie należy do jej syna), akwarele autorstwa Anny Kamieńskiej oraz wiele innych jej dzieł.

Informacje o Annie Kamieńskiej: urodziła się w 12 kwietnia 1920 roku w Krasnymstawie. Mieszkała w miejscu urodzenia, Kraśniku, Świdniku, Lublinie, z którego chciała "uciec" do Warszawy. Często wracała do Krasnegostawu, w którym odwiedzała różne miejsca związane z kulturą, a także pobliskie miejscowości, np. Izbicę, gdzie zorganizowano spotkanie autorskie w bibliotece. Naszemu miastu poświęciła wiersz o tytule "Krasnystaw me genuit". Była tłumaczką i poetką, znaną też z twórczości dla dzieci, aczkolwiek pisała "wszystko to, co mógł napisać pisarz". Z wykształcenia była filologiem klasycznym. Dzięki dziadkowi "umiała coś" z introligatorstwa. Dobrze i dużo fotografowała - w łazience w swoim domu urządziła laboratorium fotograficzne. Poetka pracowała niemalże bez przerwy. Na wakacjach tworzyła krótkie powieści dla dzieci lub też nowe tomy wierszy. Za młodu wydawała czasopisma. Od zawsze wiedziała, że chce zostać poetką. Jej mężem był Jan Śpiewak, a ich syn nazywa się Paweł Śpiewak - jest on profesorem, aktualnie na emeryturze. Nie był on wychowywany w duchu religijnym, ponieważ Anna Kamieńska nie była osobą religijną, co zmieniło się dopiero po śmierci męża. Przez niemal całe życie trwała w żałobie po ukochanym mężu, lecz niedługo przed śmiercią zadała sobie oraz synowi Pawłowi Śpiewakowi pytanie: "Czy ta żałoba miała sens"? Bardzo duże wsparcie miała w ks. Twardowskim. Znała również Józefa Czechowicza, urodzonego i szczególnie znanego w Lublinie. Nie rozumiała się natomiast z Czesławem Miłoszem. W jej domu bardzo dużą rolę odgrywały ludowe rzeźby - świątki. Zbierała je razem ze swoim mężem, również pisarzem. Było to dla nich oderwaniem się od rzeczywistości. Kamieńska po śmierci męża zaczęła uczyć się języka hebrajskiego i opanowała go na bardzo wysokim poziomie. Uważała, że powinno się czytać Biblię w tym języku. Znajomość języka hebrajskiego pozwalała jej na głęboką rozmowę z Bogiem. Kamieńska była jedną z niewielu poetek, które znały ten język. Nie była duszą towarzystwa, ale dawała ludziom ciepło i życzliwość. Miała wyjątkowe poczucie smaku. Wieczorami czytała francuskie kryminały, a południami pisała swój notatnik w dużych szwedzkich zeszytach. Rankami dzwoniły do niej przyjaciółki, skarżące się na swój los i starość. Chociaż trudno było jej wysłuchiwać ich zwierzeń, była wierna przyjaźniom, a wszystkim swoim przyjaciołom chętnie pomagała. "Jeśli w coś wchodziła, wchodziła w to całą sobą". Nie bała się paradoksów i sprzeczności. Jedno z ważniejszych dzieł poetyckich, prezentowanych na wystawie, to tomik poetycki pt. "Biały rękopis". Warto wspomnieć także o książkach o tematyce religijnej, m. in. o szkicach o Biblii „Twarze Księgi”.
Tekst: Kamil Cegłowski, kl. I A